"Jest wiele niewiadomych. Pomysł likwidacji kuratoriów oznacza, że nie wiemy nawet, gdzie mieścić się będą struktury pedagogicznego nadzoru. Czy z każdą sprawą jeździć będziemy do Bydgoszczy, czy jakaś placówka pozostanie jednak we Włocławku? Niepokoi mnie też perspektywa wprowadzenia w życie już od września tego roku projektu zapewnienia uczniom  specjalnych potrzeb edukacyjnych. Z jednej strony chodzi o dzieci, które z różnych przyczyn nie nadążają z realizacją szkolych programów, z drugiej o objęcie opieką młodych ludzi o szczegolnych uzdolnieniach. W ślad za tym nie idą jednak żadne dodatkowe pieniądze. Owszem, przygotowano dla nas cykle szkoleń, ale czy są one w stanie przygotować całą kadrę do tak poważnych wyzwań? Jak poradzimy sobie z brakiem specjalistów, przecież szkoły nie mają psychologów na etatach?
   W naszej szkole, w klasach pierwszej i drugiej, jest około 60 dzieci, które powinny zostać objęte specjalną opieką. W przypadku każdego z nich musi się odbyć posiedzenie specjalnego zespołu, który opracuje dla tego konkretnego ucznia program nauczania. Czy nie napotkamy na opór, lub choćby obojętność niektórych rodziców? Tymczasem ich rola, ich zgoda jest bardzo ważna. Mam też wrażenie, że autorzy projektu pominęli jedną ważną sprawę. Do 30 kwietnia, jak się tego od nas wymaga, jesteśmy w stanie przygotować programy dla przyszłych drugo- i trzecioklasistów. Nie znamy natomiast jeszcze dzieci, które przyjdą we wrześniu do pierwszej klasy."